
Stara lampa, żelazko z duszą, stuletni moździerz, stara cenna porcelana, piękny wiekowy obraz malowany na płótnie, z pewnością dodadzą uroku wnętrzom, (oczywiście pod warunkiem iż nie są one zaaranżowane we współczesnym stylu, to jest nie połyskują chromem i przerażającą szpitalną sterylnością). Miło takim starym drobiazgiem radować własne oko jak i pochwalić się naszym gościom.
Alternatywą są być sprzęty czy też zegary ścienne retro , które chociaż wykonane w dzisiejszych czasach też napawają oczy pięknym wykonaniem i niesłychanie przypominają oryginały.
Zobacz w tym miejscu, sprawdź ofertę (https://www.mig-rolety.pl/produkty/rolety-wolnowiszace.html) naszej firmy a na pewno przeczytasz coś ciekawego. Gwarantujemy bardzo konkurencyjne ceny, zatem nie będziesz żałować!
Plusem w/w jest nie tylko dużo niższa w stosunku do staroci cena, lecz również to że niechybnie będą one dłużej nam służyć. Podam przykład należącego do mnie gniazdka, otrzymanego w spadku po mojej babce. Jest to dość leciwy budynek wolno stojący zlokalizowany na obrzeżach mojej rodzinnej wioski.
Dom zachowany w dobrym stanie, nie wymagał wielkich remontów. Sporo sprzętów zostało po babuni, część trzeba było dokupić. Ponieważ zależało mi by pozostawić babciny fason, dokupiłam kilka mebli w typie retro. M. in: komodę retro a także dwa zegary ścienne retro. Bardzo przypominają ten przedwojenny, wiszący kiedyś w bawialnia mojej babci.

Muszę powiedzieć, że bardzo ładnie wkomponowały się te nowe meble. W istocie był to niesłychanie trafny wybór. Zegary retro wiszą na ścianach zupełnie w miejscu dawnych, ma się wrażenie jakby były tam od lat. Czasem mam doświadczenie że przeniosłam się w czasy dzieciństwa, siedzę na chodniku z porozkładanymi wokół mnie lalkami, a w zakątku bawialni na bujanym krześle siedzi moja babunia i śpiewa stare, przedwojenne piosenki. W tle słychać uspokajające odgłosy zegara. Wystarczy przymknąć oczy …
I to jest jeszcze jeden walor staroci – one mogą stać się swoistym wehikułem przenoszącym nas w czasie. Jest to niestety jedyny fortel by „spotkać” się z bliskimi którzy już odeszli czy „dotknąć” historii będąc w muzeum.